„Zetki” to według większości źródeł osoby urodzone między 1995 a 2012 r. Cześć tych osób jest przed trzydziestką, część wchodzi właśnie na rynek pracy, a jeszcze inni niedługo osiągną pełnoletność. Charakteryzuje ich to, że są generacją dorastającą w pełni scyfryzowanym społeczeństwie. Ich kulinarnymi upodobaniami sterują głównie mass media i influencerzy. Są jednak też jednostki bardziej świadome i z dużymi wymaganiami. W tym tekście spróbuję omówić podejście tego pokolenia do jedzenia i to, co można zrobić, aby skorzystali z naszej oferty kulinarnej.
Dania, które będą cieszyły się popularnością wśród pokolenia Z, to na pewno te, które dobrze wyglądają na zdjęciach. Musimy zatem zadbać o to, aby talerz był przepełniony kolorami. Zdecydowaną przewagę będą miały dania z dodatkiem dużej ilości warzyw. Ważne, by występował kolorystyczny kontrast, który przy odpowiednich filtrach sprawi, że zdjęcie będzie „ociekało” apetycznością.
Insta
Samo estetyczne danie to nie wszystko – zastawa będzie również ważna. Jeśli zupa, to podawana tylko w metalowych kubkach. Dania główne powinny być podzielone tylko na mniejsze talerzyki. Mniejsze elementy rozłożone na różne talerzyki będą świetnie wyglądały na zdjęciach całego stołu. I oczywiście bowle, tzw. michy – z rozłożonymi obok siebie składnikami świetnie wyglądają w obiektywie aparatu. Do tego powinniśmy pamiętać o dekoracjach na stole i tutaj świetnie sprawdzą się wszystkie nietuzinkowe rozwiązania, np. metalowe doniczki po puszkach pomidorów czy handmade’owe dekoracje. Na sali restauracyjnej powinno znaleźć się miejsce do zrobienia selfie i oznaczenia hasztagiem lokalu.
Często na otwarcia restauracji bądź podczas ciekawych wydarzeń restauratorzy zapraszają lokalnych influencerów, żeby ci zrelacjonowali pobyt w danej restauracji, swoimi zasięgami przyciągając młodych gości. Aby zainteresować młode pokolenie naszą restauracją, musimy być widoczni w sieci. Nasze profile na Facebooku czy Instagramie muszą zachęcać do „przeżywania” jedzenia. Do wyborów żywieniowych młodych ludzi najbardziej determinują mass media – influencerzy i telewizja kreują ich konsumpcyjne potrzeby. Idealnym przykładem na to są lody Ekipy, które po promocji w sieci wśród młodych trudno było znaleźć w sklepowych zamrażarkach.
Składniki
Z podsłuchanych rozmów wiem, że często już połowa gości imprez osiemnastkowych wybiera dania kuchni roślinnej. Trzeba pamiętać, że w dietach młodych osób występuje coraz więcej wykluczeń pokarmowych. Dania kuchni roślinnej czy potrawy bezglutenowe są obowiązkowe w menu, jeśli chcemy trafić w gusta „zetek”. Często trzeba być przygotowanym na zastąpienie mleka krowiego owsianym lub sojowym. Nietolerancje kofeiny, białka czy fruktozy staną się bardzo prawdopodobnie równie częste jak nietolerancje laktozy i glutenu. Wykluczenia takie przysparzają sporo problemów szefom kuchni. Jak sobie z tym radzić?
Zawsze przy tworzeniu nowego menu zaznaczałem w karcie dania, które były zgodne z pewnymi dietami, lub te, którym było do nich najbliżej. W ten sposób można szybko zareagować, nie tworząc niechlujnych kompozycji. Młode pokolenia nie boi się kulinarnych eksperymentów. Czy świadomie wybierają to, co jedzą? Ci starsi 95-03 pewnie tak. Chcą, aby w ich daniach pojawiały się super foods, np. awokado w każdej postaci, hummus we wszystkich rodzajach i kolorach. Nasiona chia i konopie siewne to składniki, które zdecydowanie przyciągną ich uwagę bardziej niż kotlet schabowy czy podroby.
Młodzi często kierują się zasadą „less is more”. Dobrze przygotowane frytki z batata czy hot dog z roślinną parówką będą lepsze niż wszystkie fine dinnigowe dania razem wzięte. „Zetki” miały okazje podróżować ze swoimi rodzicami po całym świecie, dlatego nieobce są im smaki różnych kuchni. I tak jak z podróży za granicą ich rodzice robili pamiątkowe zdjęcia, tak oni każde wyjście do restauracji będą relacjonować na swoich profilach społecznościowych i dzielić się tym z rówieśnikami.
Story
Młodzi konsumenci uwielbiają historię, więc dobre „story” na Instagramie będzie ich przyciągać. Raczej nie takie w stylu nawiązywania do historycznych przepisów czy zdobytych tym daniem wyróżnień. Sprawdzi się coś, co jest dla nich istotniejsze, i to, czym żyją. Bardziej przydatne będzie opisywanie i przygotowywanie dań w duchu idei „less waste”, oparcie menu na rozwiązaniach, które pozytywnie wpłyną na planetę. Warto wspomnieć, że serwowana przez nas kawa czy herbata pochodzi z upraw zrównoważonych, soja użyta do wyprodukowania roślinnego hamburgera była niemodyfikowana, a lokal mocno wspiera działania z zakresu recyklingu. Jestem przekonany, że takie informacje wpłyną na wybory osób z tego pokolenia.
Dobrym rozwiązaniem, aby w pełni zaprezentować ofertę swojego lokalu, będzie umieszczenie menu pod kodem QR bez tradycyjnych kart z jadłospisem. Sczytując kod, gość może nie tylko zobaczyć ofertę, ale również film promocyjny dotyczący działania lokalu czy przygotowania danego produktu. Dzięki kodom QR może w łatwy i prosty sposób zostać przekierowany na fanpage lokalu, dodać komentarz i podzielić się ze światem swoimi wrażeniami.
„Zetki” to skomplikowane osobowości. Z jednej strony stawiają duże wymagania otaczającemu światu, także temu gastronomicznemu. Stawiają swoją satysfakcję na pierwszym miejscu. Na jedzenie w restauracji nie patrzą jako na zwykłą czynność fizjologiczną zapewniającą nam przeżycie. Chcą, by każde wyjście na miasto było jedną wielką przygodą. Z drugiej strony, może warto pomyśleć o tym, jak można wykorzystać słabe umiejętności interpersonalne „zetek”. Ze względu na dużą ilość czasu spędzanego w sieci relacje międzyludzkie w młodym pokoleniu kuleją. Należy zatem skupić się na niewerbalnym komunikowaniu promocji – zamiast informacji od kelnera stand na stoliku. Zamiast rozmowy z barmanem wyświetlająca się na ekranie informacja o promocji.
Historia od zawsze pokazuje mentalne niezrozumienie dla różnych pokoleń i tak samo jest obecnie. Pozostaje nam jedynie liczyć, że jakość na talerzu się zawsze obroni. Niezależnie od tego, czy danie jest bardziej insta i czy ma story, pamiętajmy, że przede wszystkim ma smakować.